Pomijając dłużyzny i nudę, jestem wstrząśnięta tym jaki antyfeministyczny jest ten film. Gdy w wypasionej willi zabrakło mężczyzny, po 2 miesiącach zaczął przeciekać dach, a potem rozpad domu następował. Młode kobiety ukazane są jako podejmujące nierozważne i nieracjonalne decyzje pod wpływem emocji i impulsów. Film kończy się nagle i nie wiemy jak zakończył się ich los. Ale mogę się domyślać.
Po Twojej wypowiedzi widać, że feminizm to jeden z objawów ciężkiej paranoi. Młode samotne siostry świetnie radzą sobie na różne sposoby, a ta zobaczyła zarwany dach i skojarzyło się jej z "antyfeminizmem". Litości :D. Z całą pewnością zaliczam się więc do antyfeministy, ponieważ głupotę trzeba leczyć.
Na marginesie - mam nadzieję, że z wściekłości jak nie zabiła niewinnego dziecka z gwałtu, powyrywałaś sobie wszystkie fioletowe włosy i kolczyki z nosa.
Jeśli faktycznie jest taki antyfeministyczny to brzmi super. No i namówiłaś, teraz koniecznie muszę go zobaczyć.