Pani detektyw zapewne miała gumowe kości. Najpierw wypadła z pędzącej ciężarówki i uderzyła całym ciałem w jadący samochód, a potem spadła na asfalt. Skończyło się małym rozcięciem głowy. Nawet makijaż się nie popsuł.
Następnie dzielna pani detektyw zaliczyła w głowę huśtawką, na której bujał się trup faceta - nawet jak chłopina był nieduży, to było to rozpędzone 70 kilo. Nawet otrzepać się nie musiała. No, Chuck Norris wymięka :-)