Oglądasz "Race" i myślisz - za trzy lata rozpęta się piekło, Europa zostanie zniszczona, miliony ludzi okrutnie zamordowanych. Końcowe napisy nie pozostawiają złudzeń... Ale w międzyczasie odczuwasz triumf - triumf zwycięstwa nie tylko na stadionie przez Owensa, ale triumf zwycięstwa nad nazistami, nad Goebellsem, nad Hitlerem, nad tym złem, które sobą reprezentują. I szkoda tylko, że ten triumf trwa tak krótko... Warto zobaczyć.