Wg mnie to przede wszystkim film dla ludzi szukających prawdy. Jest dzielo które naocznie pokazuje, że oficjalna wykładnia tego co się dzieje podawana przez media jest typowym robieniem wody z mózgu ciemnej publice. A cała tzw. "wojna z terroryzmem" jest gaszeniem pożaru, który się samemu spowodowało i do który gasi się... polewając go benzyną!!! Jak dla mnie to drugi po filmie "Insider" M. Mann'a obraza, który nie angażując się bezpośrednio w politykę, pokazuje że są potężne grupy interesów, które nie cofną się przed niczym w drodze do utrzymania własnej hegemonii. Ponadto świetna muzyka (polecam soundtrack).
Według mnie pojęcie prawdy jest względne...
Świat wielkich interesów, w dodatku amerykańskich, jest strasznie zagmatwany i może się na pierwszy rzut oka zdawać niespójny. Dziwne teorie spiskowe, brudne interesy i rządza władzy negatywnie wpływają na ludzi, tu na samym dole. Przykładem niech będzie podejście arabów do kraju za wielką wodą...
Trzymam się z dala, wystarczy, że obserwując wybryki na naszym podwórku mało nerw nie zjadłem...
Dziękuję, postoję... ;-)
ps.: Co nie znaczy, że film jest do bani. Wręcz przeciwnie. Szkoda, że nic podobnego nie powstało, co traktowałoby o naszych "gwiazdach" polityki.
To jest wizja świata ala Piotr Ikonowicz w sensie krytyki USA i jej polityki na Bliskim Wschodzie nie można abstrachować od tego co się krytykuje. Każdy rząd wspiera swoje firmy a sektor naftowy i gazowy nawet w Norwegii jest pod okiem służb specjalnych i tak jest dokładnie w każdym kraju. Mamy tu zbyt wiele wątków razem a ich połączenie jest karkaturalne. Możemy krytykować USA i wiele innych krajów za przymykanie oka wobec łamania praw człowieka w krajach gdzie robi się interesy ale w interesie koncernów naftowych jest zachowanie stabilności nawet jeśli to oznacza zasadę lepsza brutalna władza niż chaos. Jak na film oparty na faktach za mało tu faktów choćby mniejsce akcji i jakieś tło polityczne jest tu ale Dynastia.