ciezki, film dla niekazdego widza, nie polecam w sumie, ciezki i za nudny, jakos sceny sa nieskladnie zrobione i niekiedy nie wiadomo o co chodzi,wylanczylem w polowie.
widać to nie był fil dla Ciebie. Na tym filmie trzeba uważać. Śledzić każdy wątek, są tam trzy wątki.
wątki może są i trzy, ale w filmie chodzi o mechanizmy pomiędzy tymi wątkami, o powiązania i skutki. i to wszystko się nawarstwia i komplikuje...
Juz po Twojej ortografii widac, ze wolisz 'Szybkich i wscieklych'.
Szkoda, ze tylu prostakow jest na swiecie :(
Przez to jest z kazdym rokiem mniej ambitnych filmow, gdyz nikomu sie to nie oplaca.
niestety... i poza tym tacy prości ludzie dużo częściej wypisują swoje głupoty na forach niż ludzie wartościowi. i później ktoś wyciąga wniosek że ogólnie film sie nie spodobał... :(
jak już nie raz stwierdziłem (i to się nie zmienia) - jesteś słabieńki. nie ma z kim porozmawiać o filmie...
Faktycznie, nie napisałeś żadnej mądrej rzeczy, a trollpostów dużo. I potem ludziom się zdaje, że w Polsce to tylko syf i porażka.
No zgodze sie nie jest to film dla kazdego, zalezy od gustu.
Mi tez sie on nie spodobal bo jest tam zawarte tyle informacji ze nie sposob ich spamietac, do tego jest malo akcji a film jest dosc dlugi wiec po ponad godzinie gdy wciaz nic sie nie dzieje mozna zanudzic sie na smierc ; ja ogladalem w domu i przysnalem kilka razy.
Malo w nim gatunku thriller, wiec jezeli ktos lubi filmy ktore trzymaja ciegle w napieciu to na tym filmie zanudzi sie na smierc...
Doug 4, twierdzisz, że tam są tylko trzy wątki? Fajnie, tylko szkoda, że tego nie zauważyłam. :) Tak nieskładnego i skomplikowanego (i do tego, o zgrozo, nazywającego się ambitnym filmem) obrazu nie widziałam. Trzeba być cały czas gotowym hna przyjęcie tony nowych informacji (i na szybkie ich przetworzenie), nowych bohaterów (których nigdy do końca nie poznamy) i nową porcję krótkich scen, w ogóle nie trzymających w napięciu.
słuchaj, jeżeli do tej pory nie przemyślałeś wielu spraw (np. wojny w Iraku, kwestii ropy, powiązać wielkiej kasy z polityką) to faktycznie są to dla Ciebie tony nowych informacji. dla mnie wiele rzeczy tylko się potwierdza - w stylu "kto, komu i dlaczego"... albo jesteś za młody, albo za mało rozwinięty umysłowo, skoro liczba informacji podanych w tym filmie Cię przerosła...
Oh oh, widzę że film nie tyle został obejrzany/zrozumiany, nie tyle co zaciekawił ile udowodnił tezę "Złej Ameryki".
Polecam kino z ZSRR, każdy obraz wspominający mimochodem o USA uznasz za arcydzieło.
Wg mnie w tym filmie nie było nic nie zrozumiałego, kto się interesuje polityką temu Syriana do gustu na pewno przypadnie, świetnie pokazany mechanizm amerykańskiej dominacji:) pozdr
Film był reklamowany jako film twórców "Traffica"
Tymi twórcami są oczywiscie producenci. Jednak nie ukrywm, że do kina szedlem z pewna nadzieją zobaczenia czegoś ciekawego. I zawiodlem sie na calej linii.
1. film cholernie nudny.
2. niespójny
3. niezrozumiały
Nie wszyscy się interesują polityka, a mają chyba prawo wiedzieć o co w filmie chodzi.
za wiele watków. Trzeba je umiec poprowadzić. A przykladem ,że sie da jest wlaśnioe "Traffic"
Jedyna zaleta to aktorstwo, ale to filmu niestety nie ratuje.
niekotrzy z was sa nienormalni. ktos pisze, ze mu sie film nie podobał a wy od razu nawrzucacie mu od debili i prostakow podajac przykład, ze z pewnoscia ten ktos ogląda jakies dretwe komedie romantyczne.opanujcie sie. to było tak na marginesie.
co do filmu, to mi sie nie podobał.nudnawy i czasem chwila mojej nieuwagi i od razu traciłam watek. nie polecam
Zgadzam się do pierwszej i drugiej części wypowiedzi mojego przedmówcy.
Jak można obrażać i oceniać kogoś po opinii na temat jednego filmu.
Prostactwem właśnie jest wyzywanie kogoś od prostaków z powodu tego,że nie podobał się komuś jakiś film. Ludzie, opamiętajcie się.
Ja lubie thrillery polityczne i interesuję się tematyką Bliskiegu Wschodu. Przeczytałam na jego temat wiele książek, ale nie zmienia to faktu, że film był nudny. Brakowało mu akcji. Nie zauważyłam też tutaj żadnej zniewalającej kreacji aktorskiej.
Prawda jest taka, że gdybym się nie interesowała Bliskim Wschodem wyłączyłabym ten film w połowie.
Nie zgodzę się. Nie czytam może książek o Bliskim Wschodzie, ale tematyka mnie bardzo interesuje i śledzę wydarzenia jakie mają miejsce w związku z tą częścią świata. Film wgniótł mnie w fotel od pierwszej minuty. Kapitalna ambientująca narracja - akcja jest, ale rozgrywa się ona na poziomie dialogów i sugestii między wierszami. Jeśli wejdzie się w ten tor prowadzący film to trudno się od seansu oderwać. Osobiście dałem pauzę nawet, gdy zasłaniałem rolety w pokoju :)
Swoją drogą zawsze mnie zastanawia czy "w filmie nic się nie dzieje" oznacza, że film jest o niczym, czy że nie ma pościgów, strzelanin, trzęsień ziemi i najazdów obcych? To nie pierwszy film, w którym akcja napędzana jest poprzez dialogi i za każdym razem czytam opinie o kompletnej nudzie :) Tymczasem Syriana bije o kilka długości wydane ostatnio The Kingdom.
dlaczego w każdym filmie musi być akcja??? i to jeszcze pewnie sensacyjna? ten film pokazuje mechanizmy i zależności, do tego nie potrzeba żadnej akcji. można to pokazać w sposób "statyczny" i dalej będzie bardzo prawdziwe i interesujące...
jesteś więc debilką i prostaczką. :) jak nie wiesz na co idziesz do kina (czyli na jaki film, o czym on będzie, czego wymaga od widza) to nie idź w ogóle, ok?
Jestem odmiennego zdania. Nie każdy film musi być "dla wszystkich", jeśli ktoś chce wiedzieć o co chodzi w filmie o tematyce, którą się nie interesuje to są dla niego obrazy lżejsze i nie wnikające zbyt głęboko. Zazwyczaj w takich filmach "temat" sprowadzany jest do miejsca akcji (w tym przypadku Bliski Wschód), a już sama intryga biegnie swoim, przystępnym torem lizając jedynie problem co 20-30 minut.
Dziwią mnie oceny typu: "oczekiwałem czegoś innego" - to nie jest robota na zamówienie, a film według koncepcji ich twórców.
Cholera, ja się na tym filmie w ogóle nie nudziłem, ani razu nie zgubiłem wątku, ani razu nie pomyliłem bohaterów. A jadłem "po drodze" popcorn i popijałem pepsi. Czytając powyższe komentarze typu "tak nudny, że aż zasnąłem" utwierdzam się w przekonaniu, że ja jakiś dziwny jestem...
Jak dla mnie - totalna rewelacja. Niestety nie jest to film dla każdego, wielbiciele pościgów samochodowych, strzelanin i romansów będą tu na pewno zawiedzeni.
Wielowątkowa historia ale na pewno zrozumiała w swej wymowie nawet dla kogoś kto włączył film i nie oglądał wielu scen. Wymowa filmu jest prosta , jasna i czytelna. Wcale nie trzeba się interesować polityką żeby zrozumieć jego przesłanie. A na pewno jest to obowiązkowa pozycja dla fanów Kena Folletta i Alistaira MacLeana.
Za muzykę należy się Oscar: Alexandre Desplat doskonale dopasował dźwięki do wydarzeń na ekranie. Za każdym razem, kiedy słucham motywu przewodniego dosłownie przechodzą mnie ciarki.
Jak dla mnie - też rewelacja. Żeby zrozumieć o co cho - trzeba rzeczywiście uważać.. dopiero oglądając za trzecim razem załapałem naprawdę wszystkie drobiazgi.. film super! Choć lepszy w domu, niż w kinie :)
tak! 1000% poparcia - to też są moje odczucia. a ludzie piszą że "nie miał akcji", "był nudny", itp. i sami już nie widzą jak bardzo w ocenie filmu uzależnieni są od hollywoodzkiego chłamu...
Film ciężki na pewno, niektóre sceny niedopracowane - ale nie przeszkadza to w zrozumieniu tego dzieła. Mimo iż nie miałem problemu ze śledzeniem pojedynczych wątków, niestety jako całość przeżyłem rozczarowanie. Brakuje temu filmowi wyrazistości. 4/10
Film dobry, nawet bardzo dobry. Okej, rewelacyjny! - stąd moja ocena 9/10.
Na pewno nie jest nudny - akcja "wylewa się" z każdej sceny.
Obejrzałem go po raz kolejny. Po prostu SUPER!
Nie wiem, czy to zasługa elektryzującego Clooney'a, muzyki, czy interesującej mnie tematyki. Ale za każdym razem wciąga mnie maksymalnie. Niby dramat polityczny, ale oderwać się nie można!
Dokładnie. Ten film ma tyle wątków, że można go obejrzeć kilka razy i zawsze wciąga.
film dla znawcow tematu a ile takich jest Poza tym nudny i nie wiadomo o co chodzi
Też nie rozumiem jak można nazwać ten film nudnym. Tematyka ciekawa, aktualna i wg mnie każdy powinien ten film obejrzeć i przemyśleć. Dla znawców tematu nie powinien byc zaskakujący, ale wydaje mi się że kino tego typu powinno zmusić do myślenia ludzi którzy nie zdaja sobie sprawy z mechanizmów obecnych w dzisiejszej polityce bliskowschodniej. Jak widać przekaz nie do wszystkich dociera. Smutne.
Jak dla mnie rewelacyjny, mocny i wciągający film. Czy trzeba uważać na tym filmie ? Myślę że tak, i to właśnie bardzo mi się podobało. Większość rzeczy nie pokazanych w tym filmie była oczywista, nad niektórymi trzeba było samemu się zastanowić. Czy za dużo informacji ? Proponuję przeczytać książkę Oblicze zła Roberta Baera, autor sam zaznaczył - Ja podam wam fakty a wy poskładajcie je w całość.
Zgadzam się. Totalny chaos w scenariuszu.
Królestwo - tak się robi filmy o bliskim wschodzie.
A w Syrianie w pewnym momencie nie wiadomo kto jest kim, o co chodzi, wątki mieszają się ze sobą.
Film wbrew pozorom i wbrew temu co sporo osób pisze jest bardzo spójny i bardzo przejrzysty - tylko nie dla każdego. Wystarczy interesować się polityką i Bliskim Wschodem i wszystko jest jasne. Słowo "wystarczy" jest jednak nie do końca właściwe, bo żeby ogarnąć to co się dzieje na Bliskim Wschodzie trzeba naprawdę śledzić wiele wątków, b. dużo o tym czytać, znać przynajmniej trochę islam, a do tego mieć bardzo duży dystans do polityki USA i innych krajów.
W filmie zaprezentowano kilka kwestii:
1. polityka USA/służb specjalnych wobec Bliskiego Wsch w połączeniu z polityką firm naftowych i innych amerykańskich molochów, które prowadzą własne wojny w regionie.
2. problem libański - pozycję Hezbollahu i kocioł jaki jest w Libanie z powodu polityki kolonizatorów (historia) i chęci wpływów Iranu, Syrii, USA, Izraela... itd.
3. problem saudyjski - A) wielkie bogactwo, czarne złoto, które jest wysysane przez USA/firmy naftowe, dające ogromne pieniądze, ale marnotrawione, przy jednoczesnym, całkowitym uzależnieniu od USA (scena odrzucenia korzystniejszej propozycji ChRL jest bardzo wymowna i pokazuje mechanizm i faktycznie zniewolenie monarchy)
B) problem walki o władzę, chęci modernizacji państwa przez młodego, energicznego księcia-wizjonera przy jednoczesnym eliminowaniu go przez rywali, a właściwie USA/służby spec/korporacje krzyczące na cały świat o potrzebie demokratyzacji świata arabskiego, a po cichu wspierające skostniały i przestarzały reżim dla czerpania zysków.
4. problem fanatyzmu religijnego i terroryzmu - wiąże się bezpośrednio z poprzednim, z polityką USA/Zachodu - werbowanie młodych Pakistańczyków, Afgańczyków, nie znających języka, a szukających w krajach Zatoki pracy i pieniędzy. Dzięki polityce USA wspierającej "chory" reżim są oni banalnie łatwym celem dla terrorystów "walczących z szatanem/USA", na marginesie stworzonych przez tego szatana.
Film jest genialny, jeśli są dłużyzny to mają czemuś służyć, oddawać atmosferę miejsca, skomplikowanie sytuacji, bezradność nawet wielkich ludzi wobec siły pieniądza, który zabija tylko po to, by dalej się mnożyć. Nie jest to jednak film dla każdego, nie każdy zrozumie wartości w nim zaprezentowane, które w połączeniu z w/w wątkami są ciężkie do odbioru dla człowieka, który nie wie nic o Arabii Saudyjskiej, kto postrzega każdego Araba jako terrorystę, dla kogo nie ma różnicy między Pakistańczykiem i Arabem itd. By zrozumieć ten film, trzeba naprawdę sporo wiedzieć o Bliskim Wschodzie i to jest chyba największy minus tej produkcji.
to ja wolę "ulzhan", akcja nie przenosi się co scena do innego państwa, gama
bohaterów nie zmienia się co kluska z talerza, dialogi które mają napędzać są
trudne w odbiorze przez co sprawiają że należałoby przewijać i ponownie się
zagłębić. tunika.
Jak wiele osob zauwazylo film jest nie dla wszystkich. Jednym wyda sie bardzo nudny, moze dlatego ze wystepuja tam George Clooney i Matt Damon, znani raczej z filmow gdzie akcja rozgrywa sie dosc zwawo. A natomiast drugim jest rewalacja. Niezmienia to faktu ze Syriana jest filmem dosc ciezkim w odbiorze dla przecietnego czlowieka, ktory oczekuje raczej czystej rozrywki niz rozwazania nad ukazanymi tam problemami.
Moim zadaniem w tym nie ma ukazynej Bialej (tej dobrej strony) czy tez Czarnej (tej zlej), tylko pokazane jest skala szarosci. Z jednej strony mamy Ameryke, bedaca glownie dobrym i sprawiedliwym krajem, lecz zrobiaca wszystko aby jej plany nie zostaly zagrozone przez nikogo. Natmiast z drugiej strony ukazuje sie nam spolecznosc Arabska, pelna terrorystow oraz pelna nedzy i problemow spolecznych w kontrascie do bogactwa elit.
Wlasnie dlatego film ten uwazam za bardzo dobry, lecz nie genialny i Bede go z czystym sercem polecac innym.
Wybacz, ale najpierw mówisz, że nie ma czarno-białego świata, a potem mówisz o "głównie dobrej i sprawiedliwej Ameryce" i "społeczności a[A!]rabskiej, pełnej terrorystów". Syriana właśnie po części obala te mity,pokazuje jaka to dobra i sprawiedliwa ta Ameryka, która "szerząc demokrację" dopuszcza się czynów godnych najgorszej hołoty pozbawionej jakichkolwiek zasad moralnych. Fil obala też stereotyp naszpikowania społeczeństw arabskich terrorystami. Ci co w filmie wysadzają się w powietrze to Pakistańczycy, którzy bynajmniej nie są Arabami, wymowne jest też zachowanie lidera Hezbollahu w Bejrucie.
Naprawdę starajmy się nie powielać stereotypów.
Niestety to Ty wabacz, wyzraznie napisalem ze glownie USA sa ukazywane jako dobra strona, a kraje Arabskie jako ta totalne zlo, lecz ten film pokazuje obie spolecznosci w zupelnie innym swietle - skali szarosci.
Zatem raczej polecalbym czytanie ze zrozumieniem calosci.
Proponuję jednak pisać jaśniej w takim razie. Z twojej poprzedniej wypowiedzi nie wynika to, co teraz napisałeś/łaś. Wynika natomiast że Syriana pokazuje skalę szarości, mimo, że USA jest głównie dobre. Jeśli miało mieć to inne znaczenie... jestem przykładem na to, że nieprecyzyjnie skonstruowałeś/łaś wypowiedź.
Ten film jest wybitny naprawdę, wielość tych wątków i jak reżyser sobie z nimi poradził naprawdę zasługuje na uznanie. Syriana pokazuje mechanizmy polityczne, zależności między nimi, relacje między ważnymi ludźmi, szefami, agentami itd oraz sposoby działania wielkich korporacji. Każdy z tych ludzi chce dla siebie jak najlepiej, lecz wielu z nich traci. Naprawdę trzeba ten film oglądac z uwagą, aby za nim nadążyć. Jest jednak kilka spraw, których nie rozumiem. Dlaczego Whiting spotkał się z Bobbym wtedy nocą w barze i czego to spotkanie miało dotyczyć? W ogóle jaką rolę w tym wszystkim miał Whiting? Był jednym z ważnych ludzi, to pewne, poza tym nie układały mu się stosunki z Nasirim, bo ten był przeciwny Ameryce, dlatego zerwał umowę z Connexem. Ale czy chciał go zlikwidować? I co miał do tego fakt, że Whiting siedział w Komitecie Wyzwolenia Iranu?
Wg mnie Whiting był osobą ściśle powiązaną układami z rządem USA i korporacjami. Był pewnego rodzaju odzwierciedleniem "grupy trzymającej władzę". Gigantyczna kasa, nieograniczone kontakty z elitami elit w niemal każdej sferze, a do tego wielki szacunek wśród tych elit (pomieszany ze strachem i chęcią obcowania z ludźmi którzy tyle mogą). Mimo tych wszystkich powiązań oficjalnie nie był on jednak kojarzony z działalnością rządu bądź korporacji i z tego powodu mógł praktycznie wszystko. Dodatkowo na wszystkim robił pieniądze jako pośrednik, doradca, ekspert... nie ważne, jest osobą bez której nie da się załatwić wielkich spraw lub jeśli załatwi się je bez nich to zostaną zaraz storpedowane w ten czy inny sposób (np. kontrakt z Chińczykami).
Nie powiedziałbym też że nie układały mu się stosunki z Nasirem. Nasir po prostu chciał się wyrwać z tego chorego systemu, chciał faktycznie rządzić i decydować, a nie "lizać tyłek" wielkim tego świata. Z tego powodu zginął. I właśnie wydaje mi się, że nie kto inny jak Whiting do tego doprowadził.
A Komitet Wyzwolenia Iranu? 1. prestiż, 2. nieprzebrane złoża irańskiej ropy czyli idealne miejsce dla kogoś kto przy ewentualnych przemianach od razu wejdzie do gry o wielkie pieniądze i podział wpływów.